Jak walczyć z działaniem szatana
Szatan jest bytem o naturze anielskiej, znacznie więc bardziej inteligentnej i potężnej od natury ludzkiej. Jego moc działania na ludzi jest jednak ograniczana Bożą Łaską i Bożym przyzwoleniem. Możemy więc zadać pytanie, czy w ogóle możemy i powinniśmy walczyć z szatanem, czy też może mamy się przed nim tylko bronić i wytrwać w relacji z Bogiem? Nie jesteśmy bowiem w stanie pokonać szatana, w końcu to też nie nasza rola, on już został pokonany. Natomiast mimo iż jest pokonany, wciąż ma szerokie możliwości oddziaływania na ludzi i atakowania ich relacji z Bogiem. I te ataki są bardzo niebezpieczne dla człowieka. W końcu życie to śmiertelna gra.
Istnieją dwa główne sposoby przeciwdziałania złemu duchowi: pierwszy sposób jest to osobiste uświęcenie, trwanie i wzrastanie w łasce Bożej. Drugi sposób, to wyrywanie dusz będących pod wpływem sił zła. Oba sposoby wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Nasze życie nie powinno więc tylko skupiać się na unikaniu zła (działanie defensywne) ale również na wykorzenianiu zła poprzez szerzenie miłości i pokoju (działanie ofensywne).
Kroki wspomagające osobiste uświęcenie
Czy tego chcemy czy nie toczymy w tym świecie walkę duchową. Ludzie żyją tak, jakby Boga nie było, ale w walce duchowej nie ma próżni. Jezus powiedział:
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.
Konfliktowość życia człowieka potwierdza również i Hiob:
Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka?
Ta walka wzmaga się więc szczególnie, jeśli stawiamy Jezusa w centrum naszego życia i radykalnie opowiadamy się po Jego stronie. Taka sytuacja wcześniej czy później spowoduje w naszym życiu konflikt, gdyż wybierając życie ewangelią wchodzimy na drogę konfrontacji tak ze złymi duchami jak i z innymi ludźmi ale także i ze sobą samym. Dlatego dobrze jest się odpowiednio „uzbroić” i przygotować do tej konfrontacji.
Św. Paweł mówi nam z całą otwartością, że nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6, 12). Idiom krew i ciało w języku biblijnym oznacza człowieka. Nie jesteśmy w tej walce samotni, otrzymaliśmy bowiem od Boga wiele instrumentów wsparcia do skutecznego odparcia ataków nieprzyjaciela.
Jako, że szatan jest upadłym aniołem to jest bytem bardziej inteligentnym od człowieka. Walka z nim nie jest więc równą walką. Przestrzegał przed tym również papież Franciszek:
Jest zły, nie jest jak mgła. Nie jest rzeczą rozproszoną, jest osobą. Nie wolno rozmawiać z szatanem, jeśli zaczniesz rozmawiać z szatanem, jesteś zgubiony, on jest bardziej inteligentny od nas.
Przekonanie, że w tej walce człowiek jest w stanie samotnie zmagać się z nieprzyjacielem, powoduje jednoczesne odrzucenie miłości i miłosierdzia Boga. Dlatego warto wzywać Bożej pomocy i jej oczekiwać.
Stopnie budowy duchowej zbroi
Pierwszym stopniem do budowy skutecznej duchowej obrony jest poznanie natury zła i szatana, oraz taktyki jego działania. Poznanie to jest o tyle istotne, gdyż oddziaływanie zła jest powszechne bez względu na nasze przekonania czy wiarę. Choć oczywiście wiara jest fundamentem do skutecznego odpierania działania złego ducha, bo to ona determinuje kto będzie w tej konfrontacji naszym dowódcą. Poznanie reguł rozeznawania złych duchów daje nam więc możliwość skuteczniejszego opierania się złu, a czym bardziej się jemu opieramy tym bardziej zbliżamy się ku świętości. Samo mówienie o szatanie nie powinno sprawiać nam przyjemności, natomiast nauka o nim może być bardzo pożyteczna dla nas samych. Chrześcijanin powinien więc wiedzieć kim jest nieprzyjaciel, czego od nas chce, co czyni, jak go ubiec, zidentyfikować i odeprzeć.
Drugim ważnym krokiem obrony przed jego sztuczkami jest poczucie wartości samego siebie. Kiedy anioł przychodzi do Maryi to ją komplementuje i dowartościowuje: Pozdrawiam Cię Maryjo, jesteś pełna łaski, pełna światła. Natomiast kiedy szatan przychodzi do Ewy, to jej mówi: czegoś ci Bóg nie dał, czegoś ci brakuje. Nasz przeciwnik szuka więc w nas deficytów, a każdy ma jakieś deficyty, więc kusi on nas do ich egoistycznego wypełniania.
Poczucie wartości chroni nas przed upadkiem w grzechu, przed uzależnieniami, umacnia nas również w relacjach z innymi ludźmi. Jeżeli czujemy się dowartościowani w oczach Boga, wtedy łatwiej jest nam też bronić się przed niesprawiedliwą krytyką czy poniżeniem ze strony innych ludzi. Łatwiej jest nam wtedy również otworzyć się na Bożą miłość. Bo jeśli czuję się ciągle sobą rozczarowany, to Bóg w domyśle też jest mną rozczarowany. A przecież Bóg kocha każdego z nas tak jakbyśmy byli jedynym stworzeniem na Ziemi: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię /Jr 1, 5/.
Trzeci krok to ciągła praca nad sobą, walka ze swoimi słabościami, wadami i namiętnościami oraz skłonnościami do popadania w grzech. Grzech bowiem powoduje w nas ciemność, która przesłania nam Boga i otaczającą nas rzeczywistość. Nie doświadczamy więc obecności Boga, gdyż przytłoczeni grzechem, rezygnujemy z trudu i wysiłku, który jest konieczny, aby Go odkrywać w swoim życiu.
Skuteczna walka duchowa opiera się na dobieraniu strategii odpowiedniej do naszej osoby i sytuacji. Tak jak nie ma jednej drogi do Boga (dróg do Boga jest tyle, ilu jest ludzi), tak i nasza walka duchowa może przyjmować różną drogę, w zależności od naszej dojrzałości duchowej, wiary, czujności, silnej woli czy zaufania w Bożą Opatrzność. Dodatkową okolicznością jest trwanie w stanie łaski uświęcającej, gdyż nie walczymy własną mocą, lecz jak uczą psalmy Pan jest naszą obroną, ucieczką i tarczą.
Jak żyć, żeby czas był naszym sprzymierzeńcem
Życie nasze jest krótkie, dlatego nie powinniśmy marnować czasu. Do niemarnowania go wzywa nas również Pismo Święte:
Nie zwlekaj z nawróceniem do Pana ani nie odkładaj tego z dnia na dzień.
Istnieje taka anegdota o czasie:
Demony doradzały szatanowi, jak sprowadzić dusze do piekła:
Powiedzmy ludziom, że Boga nie ma, powiedziały.
Diabeł odpowiedział:
Nigdy w to nie uwierzą; świadomość Boga jest wpisana w każde ludzkie serce.
Powiedzmy im więc, że wszyscy pójdą do nieba, radziły dalej demony.
Diabeł odpowiedział:
Nigdy w to nie uwierzą. W głębi serca wiedzą, że dobro i zło współistnieją ze sobą.
Wtedy demony stwierdziły:
Wobec tego, wiemy już, co im powiemy. Przekonajmy ich, że jeszcze mają dużo czasu.
Konkretne sposoby obrony przed złem
Modlitwa buduje moją relację z Bogiem. Jeżeli czujemy jakiś szczególny wpływ złego ducha, to istnieją specjalne modlitwy nazywane egzorcyzmami prostymi (prywatne).
Konkretne modlitwy znajdziesz w dziale „Pomoc Duchowa” -> modlitwy oraz autoterapia duchowa.
Modlitwa różańcowa, szczególnie ta codzienna, pełni ważną ochronę przed działaniem sił ciemności, o czym sam wspominał szatan podczas jednego z egzorcyzmów odprawianych przez włoskiego egzorcystę ks. Gianniego. Szatan jest ojcem kłamstwa, ale czasami może być siłami Bożymi przymuszony do powiedzenia prawdy i potwierdzać znane już Kościołowi nauki. Na pytanie egzorcysty:
– która modlitwa jest najbardziej skuteczna wobec piekła? W imię Matki Bożej Niepokalanie Poczętej rozkazuję ci mówić! czy jest to różaniec?
– nie! to Msza Święta! po niej Różaniec! – odpowiedział szatan.
O różańcu i jego znaczeniu dość często wypowiadali się również święci, jak chociażby św. o. Pio:
Kochaj Madonnę i odmawiaj różaniec, bo to broń przeciwko złu dzisiejszego świata. Wszystkie łaski, które daje nam Bóg spływają przez Błogosławioną Maryję. […] Ledwie się obudzisz, nie pozostawiaj ani sekundy szatanowi, zaczynaj odmawiać Różaniec – nawet wtedy gdy pracujesz: myjesz naczynia czy cokolwiek innego robisz – bo wtedy nie dajesz miejsca szatanowi, żeby pracował w twoich myślach. A poza tym kroczysz w wolności i zawsze jesteś spokojny.
Błogosławiony Papież Pius IX również wierzył w siłę modlitwy różańcowej. Kiedyś powiedział:
Dajcie mi armię modlących się na różańcu, a podbiję świat.
> Więcej o roli Maryi w walce duchowej <
Wyjątkowe znaczenie posiada również modlitwa uwielbienia.
Egzorcysta franciszkanin ojciec Matteo La Grua wspomina, że miał kiedyś do czynienia z opętaną przez legion młodą kobietą. Wiele demonów wyszło z dziewczyny ale pozostałe opierały się mocno. Wtedy telefonicznie poprosił o pomoc wspólnotę modlitewną zgromadzoną na modlitwie w językach w odległości wielu kilometrów. W pewnym momencie usłyszał słowa od złego ducha: Kim są ci, co śpiewają daleko stąd? Co to za języki, które słyszę? Potem uciekł z rykiem. Doświadczyłem (wspomina o. Matteo La Grua), że modlitwa uwielbienia jest potężniejsza niż zwykłe wypędzanie.
O podobnym doświadczeniu siły modlitwy uwielbienia wspominał charyzmatyczny ksiądz John Bashobora, który twierdził, że w czasie modlitwy wstawienniczej nie modli się o to, żeby ktoś został wskrzeszony, ktoś został uzdrowiony, lecz tylko uwielbia Pana Boga, a ludzie wracają do życia czy odzyskują zdrowie.
Istotna jest również modlitwa za inne osoby, nawet te, które są daleko od Boga. Pewnego razu zły duch za pośrednictwem kobiety opętanej zwrócił się do nieznanego tej kobiecie mężczyzny i powiedział mu: Ty w czasie ostatniej wojny zabiłeś dwie osoby dla prywatnych interesów i nigdy nie prosiłeś o wybaczenie tego! To, że nie jesteś jeszcze w mojej władzy, zawdzięczasz swojej matce, która postawiła między mną i tobą mur modlitw.
Mężczyzna potwierdził później prawdziwość tych oskarżeń.
Sakramenty są wyjątkowym orężem przeciwko potędze zła osobowego. Istniejące pozasakramentalne narzędzia walki ze złem, takie jak modlitwa o uwolnienie, sakramentalia (w tym egzorcyzmy) czy nabożeństwa pokutne, nie zastąpią fundamentów życia łaską jakimi są sakramenty.
Sakrament pokuty, czyli spowiedź jednoczy nas z Bogiem i daje nam uwolnienie od grzechów. Szczera spowiedź zrywa jednocześnie wszelkie powiązania z szatanem powstałe na skutek grzechu. Jest podstawowym etapem, który pozwala nam zerwać relację z szatanem. Spowiedź aby była skuteczna musi być szczera i pełna. Tak znaczenie spowiedzi podkreśla ks. Glas w swojej książce „Ostateczna bitwa o rodzinę”:
Wiele razy zdarzały mi się w czasie modlitwy o uwolnienie sytuacje, w których szatan mówił, że chce wyjść, ale nie może. Po moim rozkazie, aby w imię Jezusa powiedział prawdę, co jest tego powodem, często słyszałem w odpowiedzi, że on chce wyjść, ale trzyma go jakaś jedna rzecz. To był zazwyczaj demon podczepiony do konkretnego grzechu, na przykład niewiary, i on krzyczał przeraźliwie: „Ona nie wierzy”. Albo nieprzebaczenia: „Bo nie przebaczył”. Wówczas prosiłem taką osobę, jeżeli była potrzeba, o spowiedź oraz o wyrzeczenie się konkretnego złego ducha: „W imię Jezusa Chrystusa przebaczam i wyrzekam się demona nieprzebaczenia”. Jeśli takie słowa zostaną wypowiedziane z wiarą, demon wychodzi.
Śp. ks. Gabriele Amorth, oficjalny egzorcysta watykański i diecezji rzymskiej dostrzegał wyższość sakramentu spowiedzi nad skutecznym egzorcyzmem:
Spowiedź jest skuteczniejsza od egzorcyzmu! […] Złego ducha bardziej złości spowiedź w konfesjonale, czyli wydzieranie mu dusz, niż egzorcyzmowanie, które oznacza wyrwanie mu ciał.
Komunia Święta (Eucharystia)
Podniesienie Ciała i Krwi Pańskiej w trakcie Mszy św. to jest moment, którego szatan najbardziej się boi i nienawidzi. Wiedział o tym chociażby o. Pio, który co do zasady sam nie egzorcyzmował, ale stosował modlitwę o uwolnienie.
Ten kapucyn rozpoznawał opętania poprzez reakcję na Najświętszy Sakrament. Jeden z chłopców, którego udało mu się uwolnić, z agresją reagował na widok Komunii świętej. O. Pio użył wobec niego tylko jednego słowa „precz” a chłopiec został uwolniony.
Post jest rodzajem dobrowolnego wyrzeczenia i stanowi skuteczny oręż w podejmowanej walce duchowej. Jest to forma rezygnacji z samego siebie, tak aby być gotowym na pełnienie woli Bożej. Ma więc nas przygotować do drogi posłuszeństwa, ufności Bogu, wyrzeczenia się świata i utraty własnego życia dla zachowania życia wiecznego.
Szatan poprzez swój bunt i nieposłuszeństwo pozbawił się Bożej łaski i teraz chciałby aby człowiek również oddalił się od Boga i stał mu się nieposłuszny. Dobrze praktykowany post przybliża człowieka do Boga i sprowadza go na drogę posłuszeństwa.
Mnisi podejmowali posty, gdyż chcieli ograniczyć do minimum działanie zewnętrznych bodźców i w ten sposób koncentrowali się na wewnętrznej relacji z Bogiem. Ich post był przeniknięty modlitwą. Dzięki postowi modlitwa nabiera większego znaczenia.
Znaczenie postu potwierdza nam również Pismo Św. Do Apostołów, którzy dziwili się, że nie mieli władzy wypędzić szatana, powiedział Jezus:
Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem
W ten sposób Jezus podkreślał wyjątkową skuteczność postu przeciw mocom piekielnym. Sam również swoją misję ewangelizacyjną rozpoczął od postu na pustyni.
Ci pośród świętych, którzy mieli wyjątkową skuteczność w wypędzaniu złych duchów, byli wszyscy wielkimi pokutnikami: św. Bazyli, św. Antoni, św. Jan od Krzyża, św. Teresa czy św. Proboszcz z Ars. Niektórzy święci również potrafili wyrzucać złe duchy, pomimo iż nie byli egzorcystami czy nawet osobami konsekrowanymi, ale ich wiara i święte życie dawały im tę łaskę (chociażby św. o. Pio czy św. Katarzyna ze Sieny).
Złe duchy wykorzystują różne okazje do sprowadzenia nas na drogę zła, ale te same okazje wykorzystuje również Bóg aby nas zbliżyć do siebie.
Święty Jan Paweł II pouczał nas:
Zła nie zwycięża się złem: na tej drodze bowiem, zamiast pokonać zło, zostaje się przez nie pokonanym.
A samo zło jest mniejszą siłą od Tego, który jest w tobie:
Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie.
Ludzkim odruchem wobec dotykającego nas zła jest chęć zemsty czy obrony. Wtedy ono nas zwycięża, kiedy w spotkaniu z nim stajesz się zły. Zło, z którym się spotykasz będzie chciało również zawładnąć i twoim sercem. Jezus uczy nas abyśmy przeciwstawiali się tej skłonności. W relacji z drugim człowiekiem szczególnie ważne jest przebaczenie, zadośćuczynienie za wyrządzone zło, poświęcenie swojego cierpienia za siebie lub inną osobę, ale też łagodność, cierpliwość i pokora, czyli uznanie, że wszystko zawdzięcza się Bogu i jedynie od Niego oczekuje wszystkiego.
Szczególnie ta ostatnia cecha ma ogromne znaczenie. Święty Wincenty a Paulo uważał, że najsilniejszą bronią w walce z diabłem jest pokora, bo skoro przeciwnik nie wie jak jej używać, to nie będzie też wiedział jak się przed nią bronić.
Kiedy Św. Antoni Wielki w swojej wizji zobaczył wszystkie sidła nieprzyjaciela rozpostarte na Ziemi, jęknął i zapytał: „A któż im się wymknie?” I usłyszał głos: „Pokora”.
Pewnego razu ludzie przyprowadzili człowieka opętanego do starca, świątobliwego pustelnika mieszkającego w Tebaidzie. A demon go zamieszkujący nie poddawał się żadnym egzorcyzmom. Starzec ów zaczął się modlić i prosić Boga o uwolnienie nieszczęśnika. Na to demon przez jego usta rzekł:
– Wyjdę z niego, jeśli mi poprawnie odpowiesz na takie oto pytanie: Kim są kozły, mające stanąć na Sądzie Bożym po lewicy, a kim baranki, których miejsce jest po prawicy Majestatu?
Pustelnik na to bez namysłu odparł:
– Kozły, to tacy jak ja. Zaś baranki sam Pan Bóg zna tylko.
Szatan usłyszawszy owo, zawołał głosem wielkim:
– Oto dla twojej pokory wychodzę! I w tejże chwili wyszedł.
Inna anegdota o pokorze brzmi następująco:
Około 100 lat temu żył ks. proboszcz, który był egzorcystą. Kościelny księdza proboszcza pragnął uczestniczyć przynajmniej raz przy egzorcyzmach. Proboszcz po długich oporach ustąpił, ale pod warunkiem stosowania się do precyzyjnych instrukcji:
Wezmę cię ze sobą, ale masz mówić i zachowywać się dokładnie jak ja, bo inaczej będą kłopoty.
Nadszedł czas egzorcyzmu podczas, którego demon zaczął szydzić z kapłana:
Myślisz, że jesteś święty, skoro przychodzisz mnie wypędzić?
Kapłan odpowiedział:
Święty nie jestem, ale będę się starał i z Bożą pomocą mam nadzieję zostać nim jak najprędzej.
Widzi demon, że z księdzem nie wygra, więc zwrócił się do kościelnego:
A ty, kawałku imbecyla z wodą święconą w ręku, po coś przyszedł?
Kościelny odpowiedział:
Ja kawałkiem imbecyla nie jestem, ale będę się starał i z Bożą pomocą mam nadzieję zostać nim jak najprędzej.
Wobec tak wielkiej pokory proboszcza i jeszcze większej pokory kościelnego demon uciekł natychmiast 🙂
Czy powinniśmy się bać złych duchów? Strach może być naturalną reakcją wobec nieprzyjaciela naszej natury. Jeśli jednak spojrzymy na literaturę wczesnochrześcijańską, to daleka jest ona od „teologii strachu”, bardziej kładła ona nacisk na bezsilność złych duchów. W końcu sami z siebie uczynić nikomu nic złego nie mogą.
Św. Teresa od Jezusa nie miała wątpliwości:
Jasno widzę całą ich niemoc i zgoła się ich nie boję; bo skoro trzymam z Bogiem, żadnej przeciw mnie siły nie ma. Silni są tylko przeciw tym duszom zajęczym, które same bez walki im się poddają. Na takich oni wywierają całą potęgę swoją. […] Gdy bowiem szatan spostrzeże w duszy niestałość, wolę chwiejną w dobrym, brak stanowczego postanowienia wytrwania w przedsięwzięciu, we dnie i w nocy nie da jej spokoju, tysiące będzie jej nasuwał obaw i trudności.
Podobnie, do odwagi zachęca „Żywot św. Antoniego”, gdzie spotykamy się z oceną, że demony są słabe i nie mają władzy nad wierzącymi a mogą głównie grozić. Moc złych duchów jest więc tak duża, jak bardzo sami się na nią otwieramy.
Chrześcijanin powinien więc myśleć i mówić o szatanie z perspektywy zwycięstwa Chrystusa, którego jesteśmy udziałem. Ewangelia podkreśla, że Jezus postępował jak zwycięzca, który mając władzę rozkazuje. Nie mamy więc żyć o zwycięstwo Chrystusa, ale Jego zwycięstwem. Dlatego chrześcijanin nie boi się demona. To on powinien nas się bać. Chrześcijanin powinien być czujny ale jednocześnie pokorny. Może też powiedzieć za św. Pawłem, który zdawał sobie sprawę, że walczy przeciwko mocom większym niż ludzkie:
Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4,13).
Bóg nie chce naszego lęku i strachu. Nie bać się to znaczy zaufać. W Biblii Bóg aż 365 razy mówi w różnej formie Nie lękaj się, tak jakby chciał to do nas mówić każdego dnia. Niech więc też istniejące wokół nas zło i ciemność nie przesłaniają nam światłości i dobrej nowiny, a strach niech nie zawładnie naszym sercem. Nie dlatego, aby lekceważyć szatana, ale by poczuć pewność z dokonanego przez Chrystusa zbawienia.
Św. Faustyna Kowalska w swoim dzienniczku napisała: Sama odwaga często odstrasza pokusy /nr 1760/. Lękać się powinien nas wróg, a nie my wroga. Szatan tylko pysznych i tchórzliwych zwycięża, bo pokorni mają moc /nr 450/.
Powinniśmy więc postępować podobnie jak dobry kierowca, który pomimo świadomości różnych zagrożeń na drodze nie jest przerażony swoją podróżą, jest czujny ale nie przestraszony.
Św. Jana od Krzyża tak pisał o strachu:
Duszy z Bogiem złączonej lęka się szatan jak samego Boga.
Lęk przed demonem oznacza rzeczywisty brak wiary i zaufania w Bożą wszechmoc i jego Opatrzność. Nie lękajmy się więc demonów, a raczej lękajmy się grzechu, bo jesteśmy pewni zwycięstwa, nie naszego, lecz Chrystusa; nie naszych sił lecz sił miłości. Nie bójmy się więc wejść z Bogiem w relację, on jest naszą tarczą i zbroją. Odwaga jest bowiem pochodnią dobra.
Podsumowanie
Jak więc się bronić przed szatanem? Odpowiedz jest łatwa w sformułowaniu ale trudniejsza w realizacji. Wszystko bowiem co broni nas przed grzechem uwalnia nas też od niewidzialnego nieprzyjaciela. Największym zwycięstwem szatana jest potępienie nas samych i oddzielenie nas od Boga. Kiedy więc upadamy, bądźmy w tym z Panem Bogiem. Jeśli bowiem nie wierzymy w zło, to nie można się przed nim skutecznie bronić.