Szatan wobec świętych

Udostępnij:
Szatan i święci

Mówiąc o działaniu szatana nie sposób również pominąć świadectwa świętych. W praktyce bowiem nie ma wielkich świętych, którzy by nie przeszli w życiu przez doświadczenie kuszenia czy dręczenia. Można powiedzieć, że im człowiek jest bliżej Boga tym kuszenie i dręczenie staje się bardziej jawne. Szatan wie bowiem, że ukrywanie się przed świętymi nie oddali ich od Boga, działa więc bardziej ostentacyjnie. Przystępuje więc do otwartej walki z tym, kto radykalnie wkracza na drogę dojrzewania w wierze i nie jest przywiązany do grzechu.

Kiedy proboszcza z Ars pytano, czy boi się demona, który przez tyle lat go atakował, odpowiadał:

Och nie! Prawie się kolegujemy!

Proboszcz z Ars

Jako, że osoby święte to trudni przeciwnicy, szatan zmienia strategię i nie kusi już tyle do złego, ale usiłuje ich wprowadzić w błąd pozorem dobra. O takim działaniu w formie ostrzeżenia pisze Pismo Święte:

Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!

List do Galatów, 1,8-9

Święci jednak nie pragnęli walki i konfrontacji ze złym duchem. Podobnie podróżny wędrujący przez pustynię, gdzie czyhają rozbójnicy, nie szuka spotkania z nimi, choćby nawet był pewien, że ich pokona. Jego jedyną troską jest tylko to, by dojść do celu. Tak samo dusza w drodze do Boga nie szuka szatana, który mógłby ją tylko na tej drodze, jeśli nie powstrzymać, to przynajmniej opóźnić ją w jej marszu, wyrządzając w niej pewne szkody. Ucieka raczej od niego jak najchętniej.

Zmagania osób świętych ze złem były wręcz namacalne. Święta Teresa od Jezusa opisuje w swoim życiorysie odrażające istoty, które ją biły, i tylko woda święcona mogła je przepędzić. Święty Paweł od Krzyża widywał diabła pod postacią olbrzyma lub czarnego ptaka, który dręczył go we śnie. Święty Jan Maria Vianney i św Jan Bosko również zmagali się z bezpośrednim dręczeniem ze strony złego ducha.

Świadectwo Ojca Marie-Eugene

Pewnego dnia, kiedy młody zakonnik Marie Eugene głosił rekolekcje w pewnym Karmelu we Francji, powiadomiono go, że jakaś mniszka chce spotkać się z nim w rozmównicy.

Udał się tam. Znalazł się naprzeciw zakonnicy, która doskonale przypominała świętą Teresę od Dzieciątka Jezus. Zaczęła mi opowiadać – zwierzał się Ojciec Marie-Eugene – i obsypywać mnie różnego rodzaju komplementami. Zasypywała go komplementami na temat jego kazań, zapewniając go, że zostanie wielkim kaznodzieją. Im więcej zakonnica mówiła, tym bardziej Ojciec Marie-Eugene czuł się nieswojo, zwłaszcza gdy zaczął wyczuwać, jaki duch ożywiał jego gościa… Aby zachować pokój serca, powiedział jej: Siostro, proszę mi pozwolić zapytać: co to jest pokora?

Na te słowa zakonnica natychmiast zniknęła (jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki). Świętość rozpoznaje się więc po pokorze.

Świadectwo Ojca Pio

Podobną historię przeżył w swojej posłudze o. Pio. Pewnego ranka, kiedy spowiadał, przyszedł jakiś wysoki, smukły pan, ubrany z wyszukaną elegancją, niezwykle uprzejmy w obyciu. Nieznajomy uklęknął i zaczął wyznawać grzechy. A były to grzechy wszelkiego rodzaju: przeciwko Bogu, bliźniemu, przeciwko moralności, wszelkie wynaturzenia.

Ojca Pio uderzyło jedno: Na wszystkie zarzuty, nawet po moim pouczeniu, w którym powołałem się na słowo Boże, nauczanie Kościoła, moralność świętych, ten enigmatyczny penitent ripostował, niezwykle zręcznie i z przesadną uprzejmością usprawiedliwiając wszelkiego rodzaju grzechy jako nieumyślne, a zarazem przedstawiając wszelkie grzeszne czyny jako normalne, naturalne, moralnie obojętne. Dotyczyło to, nie tylko przerażających grzechów przeciwko Bogu Ojcu, Jezusowi, Matce Bożej i świętym, których nigdy nie nazywał wprost, a jedynie posługując się bezczelnymi peryfrazami, ale i najobrzydliwszych, najohydniejszych grzechów, sięgających dna.

Odpowiedzi tajemniczego penitenta zdumiały o. Pio. Zacząłem się zastanawiać: Kto to? Skąd przychodzi? Któż to może być? Przyglądałem mu się uważnie, próbując odczytać coś z rysów twarzy, a zarazem nadstawiałem uszu na każde słowo, tak by nic nie uronić i w pełni je zrozumieć. Zdecydowanym i władczym głosem rozkazałem mu: Powiedz: niech żyje Jezus, niech żyje Maryja. Jak tylko wypowiedziałem te najsłodsze i najpotężniejsze imiona, szatan natychmiast zniknął w błysku ognia, pozostawiając po sobie nieznośny, obrzydliwy fetor.

W jednym z listów do swoich ojców duchowych O. Pio pisał:

Zazdrośnik nie chce uznać się za zwyciężonego. Przybierał prawie wszystkie kształty. Od wielu dni napada mnie ze swoimi „satelitami” uzbrojonymi w kije i żelazne narzędzia, a to – co jest gorsze – pod własnymi postaciami. Kto wie, ile razy wyrzucał mnie z łóżka, włócząc po pokoju. Lecz cierpliwości! Pan Jezus, Mateńka, Aniołek (Anioł Stróż), św. Józef i św. ojciec Franciszek są prawie zawsze ze mną.

List 58 Ojciec Pio do ojca Augustyna

Szczególne świadectwo dotyczące obecności i pomocy Bożej wobec osób świętych możemy znaleźć w Kronikach Klasztoru w San Giovanni Rotondo w notatkach zapisanych przez ojca Tarcisio Zullo da Cervinara z 1955 roku. Z kilku miast w Toskanii przyjechało wtedy czterech opętanych. Ojciec Tarcisio odprawiał nad nimi egzorcyzm uroczysty. Podczas obrzędu, opętani szaleją i atakują pomocników rytuału.
Dlaczego nie atakujecie również mnie? zapytał Tarcisio.
Demony odpowiedziały:
Przeciwko tobie nie możemy nic. Jest ten drugi, który cię wspomaga.
Kim jest ten drugi?
Nie nakazuj nam mówić. Nie chcemy wypowiadać tego.
Jest tutaj? W imię Boga powiedzcie mi, jak się nazywa i gdzie się znajduje.
Tak, jest tutaj blisko ciebie, ten z dziurami; i nie jest sam, jest z tym drugim bratem, który znajduje się na ołtarzu, gdzie celebruje mszę o poranku [św. Franciszek], towarzyszy im również ta Niewiasta, do której [ten drugi] zawsze się modlił. Teraz modli się do Niej za ciebie, abyś nas odesłał.
Powiedzcie mi imię tego drugiego.
Ojciec Pio!!!
Kim jest Ojciec Pio?
To bardzo wielki święty, przeciwko któremu nie możemy nic zrobić. Zorientujecie się, kim jest, gdy nie będziecie go już mieć ze sobą! Dlaczego nas dręczysz, zmuszając do wypowiedzenia tych rzeczy?
Zatem Ojciec Pio jest święty?!
Demony nie odpowiadają.
W imię Boże, odpowiedzcie mi! Jest Święty?!
Wy nie wiecie nic. Jego Pan ogromnie go kocha. I kto może go dotknąć?! Jest zawsze z Tamtą Niewiastą!
Jest z Tamtą Niewiastą…, i co robi?
Zawsze się do Niej modli. Nie ma minuty, w której nie byłby w Niej zatopiony!
Jak to możliwe, że zawsze się do Niej modli, skoro przez tyle godzin jest w konfesjonale?
Również tam nigdy nie przestaje się do Niej modlić. Wstydziłby się! Ciągle Ją woła [wzywa]!
A jeśli Tamta Niewiasta zawsze jest w konfesjonale, dlaczego Ojciec Pio tak bardzo oskarża penitentów i odsyła wiernych bez rozgrzeszenia?
Ile pytań nam zadajesz! Dlaczego jeszcze nas dręczysz?
W imię Boże rozkazuję wam: odpowiedzcie mi!
Ten człowiek, z którym ty jesteś zawsze blisko, w konfesjonale jest wspierany [przez Matkę Najświętszą] i [św. Franciszka]. Nie czyni pielgrzymom nic, co nie byłoby wolą Bożą. Pociesza, radzi, przywołuje, gani, zgodnie z tym, co sugerują mu Ci, którzy go wspierają. Jaki jest skuteczny!… Ile porażek nam przysparza!…
Jaka jest najbardziej rozwinięta cnota Ojca Pio?
Ukrycie, pokora. Działa, działa, działa zawsze i nic nie ujawnia! Gdyby oczy ludzi widziały, uch!… Ale, chociaż ludzie nie widzą, to jednak wyczuwają.
Następnie po zakończeniu egzorcyzmu, ojciec Tarcisio pyta Ojca Pio:
Czy to prawda, Ojcze, że w konfesjonale, gdy odprawiałem egzorcyzm, polecił mnie Ojciec Matce Najświętszej i św. Franciszkowi?
Tak, zrobiłem to jeden raz i resztę uczynili Oni.
Niech Ojciec tego przede mną nie ukrywa, to prawda, że w konfesjonale zawsze jest Ojciec wspierany przez Matkę Najświętszą i św. Franciszka, którzy wskazują Ojcu wolę Bożą w pełnieniu tego świętego posłannictwa?
Gdyby nie było Ich dwojga, co bym zdziałał… – odpowiedział Ojciec Pio z opuszczoną głową i cały zaczerwieniony na twarzy. – Jakikolwiek komentarz zepsułby piękno dzieła Bożego„.